fbpx

BEZ HALUKSÓW NA SZLAKU. PRZYPADEK PACJENTKI

lut 1, 2021 | Ortopedia

Blog to miejsce, gdzie chcę dzielić się nie tylko ciekawostkami i nowinkami z dziedziny ortopedii, ale także realnymi historiami moich pacjentów.

Dzisiaj opiszę przypadek mojej niezwykłej pacjentki, u której przeprowadziłem zabieg operacyjnego usuwania haluksów. Zazwyczaj po jego przejściu czeka nas dłuższa rekonwalescencja. Jest on bowiem działaniem inwazyjnym, przeprowadzanym bezpośrednio na kości, a do tego zachodzi w newralgicznym i obciążanym praktycznie codziennie miejscu.

Zdarza się, że pacjenci odczuwają po zabiegu dyskomfort czy wręcz dolegliwości bólowe. Między innymi właśnie dlatego zalecamy rekonwalescentom dłuższy odpoczynek, ćwiczenia rehabilitacyjne i odciążanie stóp.
Ale nie zawsze taka modelowa rehabilitacja ma miejsce. Mamy bowiem przypadki jak omawiany, gdzie pacjenci w miarę szybko wracają do codziennych zajęć. Dyktowane jest to czasami wymogami ich codziennych obowiązków, a czasem zaś – życiową pasją.

Zacznijmy jednak od początku.

Pojawienie się haluksów było w przypadku mojej wyjątkowej pacjentki związane z obciążeniem genetycznym – z haluksami zmagał się również od dawna jej ojciec.
Zniekształcenia zaczęły pojawiać się na stopach pacjentki już w okresie jej dojrzewania, powodując narastające charakterystyczne problemy z doborem obuwia, bólem i otarciami.

Przez wiele lat pacjentka nauczyła się ignorować dolegliwości i starała żyć pełnią życia – zwłaszcza, że jest osobą niezwykle aktywną. Dość wspomnieć, że uwielbia między innymi bieganie, morsowanie czy chodzenie po górach. Haluksy stanowiły wstydliwy, ale spychany na dno świadomości problem.
Do myślenia dała jej jednak zakończona sukcesem operacja korekcji haluksów, jaką przeszedł uprzednio jej ojciec. Jego satysfakcja zainspirowała pacjentkę do zawalczenia o swoje zdrowie i komfort. Na swoją własną operację, którą miałem przyjemność przeprowadzić, zdecydowała się w wieku 43. lat, we wrześniu 2019 r.

Tak jak wspomniałem – krótko po zagojeniu ran pooperacyjnych pacjentka zdecydowała się wrócić do aktywności fizycznej. Jedną z jej zaskakujących decyzji stała się wyprawa w góry… w obuwiu odciążającym przodostopie – i to już w siódmym tygodniu po zabiegu! To nie koniec – pacjentka znając możliwości swojego organizmu, już od stycznia zaczęła chodzić na fitness, w lutym jeździła na nartach zjazdowych, w marcu na biegówkach.

Jako lekarze nie pochwalamy takich planów. Jednocześnie szanujemy prawo każdego pacjenta do samostanowienia. Warto wspomnieć, iż każdy przypadek jest indywidualny, a wiele zależy od siły, woli, ogólnej kondycji pacjenta i znajomości swojego organizmu. Każdy pomysł bardziej forsownej aktywności i zdobywaniu kolejnych szczytów warto jednak skonsultować z lekarzem.

Wspomniana wyprawa odbyła się jednak bezproblemowo. Kłopotów nie sprawiła również żadna z podejmowanych później aktywności. Dziś pacjentka cieszy się długotrwałym efektem estetycznym. Brak dolegliwości bólowych czy komplikacji pomaga jej zaś zdobywać kolejne szczyty – czego życzę wszystkim moim pacjentom.

Jeśli chcą państwo przeczytać więcej o samej dolegliwości, jaką są haluksy, i zabiegu operacyjnym, zapraszam do przeczytania artykułu.